Zdolni z ograniczeniami
Weterani
Autor: Autor: Piotr Subik
Starszy szeregowy Waldemar Amrozi we wn?trzu zaatakowanego przez talibów rosomaka krzycza?, ?e nie chce umiera?. Równemu mu stopniem Emilowi Uranowi ?wiadomo?? wy??czy?a si? tu? przed wybuchem miny, w którym zgin??o trzech saperów z ich hummera. A chor??y Szymon Kusto? w zderzeniu furgonetki z ci??arówk? nieomal straci? nog?. ?o?nierze ranni podczas misji wracaj? do armii. Jako pierwsi - ci z 6. Brygady Powietrznodesantowej.

Dla poszkodowanych weteranów w Wojskach L?dowych przygotowano 35 stanowisk s?u?bowych. Zgodnie z nowymi przepisami s? oni "zdolni do s?u?by z ograniczeniami" (Z/O).
Do wojska trafi?em w 2005 r., mo?na rzec, ?e na ochotnika: czeka?em i czeka?em na wezwanie, w ko?cu wkurzy?em si? i sam poszed?em na WKU. Po dwóch miesi?cach trafi?em do 12. Dywizji Zmechanizowanej w Stargardzie Szczeci?skim. I w trakcie s?u?by stwierdzi?em, ?e mog? si? wojsku nada? jako ?o?nierz zawodowy. Ale by?o za pó?no na za?atwienia, wyszed?em do cywila i... na drugi dzie? znów by?em na WKU. No i pierwsza selekcja by?a w Bielsku-Bia?ej do 18. batalionu powietrznodesantowego. Spo?ród 120 ch?opaków wybrano dwóch; mnie nie. Ale nie min??y dwa tygodnie i dosta?em telefon z Bielska, ?e s? wolne stanowiska. "Czy wyra?a pan ch???". Oczywi?cie, ?e tak! To by? rok 2006. Podoba?a mi si? ta s?u?ba.

Na zdj?ciach od lewej: St. szeregowy Emil Uran, Chor??y Szymon Kusto?, St. szeregowy Waldemar Amrozi. Fot. Piotr Subik
A? w ko?cu dosz?o do wyjazdu do Afganistanu; to by?a trudna decyzja, jecha?em przecie? z lud?mi, których nie zna?em. Jednak zdecydowa?em si?. To by?a III zmiana, zdawa?em sobie spraw? z niebezpiecze?stwa: byli ju? polegli, byli ranni.
Cho? teraz wiem, ?e nie mia?em poj?cia, z czym si? cz?owiek tam spotyka na co dzie?, z czym trzeba walczy?: i nie chodzi o walk? z u?yciem broni, chodzi o walk? z samym sob?. Tego dnia jechali?my z konwojem z Ghazni do Szarany. I wjechali?my na "ajdika", min?-pu?apk? zastawion? przez talibów.
Siedzia?em w aucie saperów na wie?y jako "gunner", strzelec. Wypad?em z niej i prze?y?em, a wszyscy koledzy w poje?dzie zgin?li na miejscu. By? 20 sierpnia 2008 r. Nie pami?tam tego, bo pi?? minut przed wypadkiem organizm mi si? wy??czy?. Nie potrafi? sobie nic przypomnie?, cho? by?em przytomny, nawet rozmawia?em z kolegami. Obra?enia? Usuni?ta nerka, ?ledziona, z?amane ?ebra, kr?gos?up w trzech miejscach, krwiak na g?owie, strzaskane biodro, kolano, kostka. Potem leczenie - szpitale w Bagram, Ramstein, rehabilitacja w kraju. ?wiadomo?? w??czy?a mi si? dopiero po trzech tygodniach.

Zdj?cie: google.pl
Zobaczy?em wtedy nad ?ó?kiem tat? i spyta?em: "Co si? ze mn? sta?o?". Opowiedzia? mi o ca?ej sytuacji. O kolegach, którzy zgin?li. Ale doskonale wiedzia?em, ?e nie zrezygnuj?, ?e to nie jest rzecz, która mo?e mnie za?ama?. Przyrzek?em sobie, ?e nie b?dzie czasu p?aka?, b?d? walczy?. Ani przez chwil? nie przesz?a mi przez g?ow? my?l: "Emil, nie rób tego, nie warto!". Mog? podzi?kowa? rodzinie, narzeczonej, kolegom z wojska: wsparcie by?o ogromne. Mówili: "Trzymaj si?, poradzisz sobie!". Po roku by?em gotowy, mog?em stan?? przed komisj? lekarsk?. Ale wtedy mia?em zbyt du?y uszczerbek na zdrowiu, zbyt du?e obra?enia, ?eby mnie mo?na by?o przywróci? do s?u?by na normalnych zasadach. Przy 80 proc. uszczerbku jeden skok na spadochronie i nie mia?bym kr?gos?upa... Do tego potrzebne by?y przepisy, które pozwoli?yby mi s?u?y? w takim stanie zdrowia. Inaczej stan??bym przed komisj?, zosta? zwolniony i poszed? na rent?. To by?oby chore, bo nie jecha?em przecie? dla siebie, tylko na rozkaz. Mia?em szcz??cie w nieszcz??ciu, ?e wypadek wydarzy? si? wtedy, gdy zmienia?o si? prawo. Dosta?em szans?. By?em pierwszym, który wróci? do armii jako "zdolny z ograniczeniami".
Teraz jestem kancelist? w sekcji personalnej 18. batalionu, to praca biurowa. Tak, ci?gnie mnie w powietrze, czasem jestem wkurzony: koledzy wracaj? ze skoków, a ja wiem, ?e zawsze b?d? mia? przed sob? biurko. Niestety, tak wida? mia?o by?. Prze?y?, stan?? na nogi i pokaza?, ?e da si? wyj?? z tego wszystkiego z podniesion? g?ow?. Tak to sobie t?umacz?.

Zdj?cie: http://zafganistanu.pl"Zamiast s?ów: „Szósta” w obiektywie"
Zaci?gn??em si? do armii w 2001 r. i trafi?em do batalionu w Rz?sce, a po czterech miesi?cach przenie?li mnie do Bielska. Wiedzia?em, ?e zostan? ?o?nierzem zawodowym, od dawna by?o to moim marzeniem. ?wiczy?em sztuki walki, chodzi?em po górach, imponowa?o mi wojsko: taktyka, dzia?ania specjalne. Po s?u?bie zasadniczej zosta?em na nadterminow?; w 2004 r. wyjecha?em do Iraku. Najbardziej zapalna sytuacja? Podczas ochrony budynku City Hall w Karbali bojówki Al-Sadra ostrzeliwa?y nas bez przerwy przez dwie doby: z karabinów maszynowych, mo?dzierzy, granatników. Po powrocie, ju? na urlopie, zacz??o mi czego? brakowa?...
Cztery lata pó?niej polecia?em na III zmian? do Afganistanu jako celowniczy granatnika automatycznego. I ju? na pierwszym patrolu wjechali?my hummve na min?-pu?apk?, ale, na szcz??cie, nikomu nic powa?nego si? nie sta?o. Koledzy powiedzieli, ?e wykorzystali?my swoj? szans?, ?e na pewno na kolejn? min? nie wjedziemy. Ranny zosta?em na V zmianie: w 2009 r., 4 wrze?nia.

Zdj?cie: http://zafganistanu.pl"Zamiast s?ów: „Szósta” w obiektywie"
O ?wicie wyruszyli?my z Giro konwojem do Ghazni; podczas drogi powrotnej nasz transporter opancerzony rosomak prowadzi? kolumn?, by?o ju? wida? polskie posterunki. Trzy kilometry przed baz? talibowie za?o?yli ?adunek. Siedzia?em na desancie rosomaka, nagle poczu?em pot??ne uderzenie od spodu: od razu wiedzia?em, ?e to "ajdik". Uderzy?em g?ow? w sufit tak mocno, ?e ma?o sobie nie z?ama?em karku, dosta?em czym? w twarz, na bezdechu wypluwa?em z?by.
Zacz?li?my si? dusi? od ?r?cego dymu. Wpad?em w panik?, krzycza?em, ?eby koledzy otworzyli drzwi. Kiedy odryglowali je, widzia?em, ?e Marcin Por?ba nie ?yje: ?adunek centralnie pod nim przebi? pancerz. Marcin siedzia? ciasno ko?o mnie; krzycza?em, ?eby wzywali MEDEVAC (ewakuacj? medyczn?). Noga strasznie mi puch?a, dosta?em silnego krwotoku, podali mi opask? uciskow?. Z trudem za?o?y?em j? na udo, zaci?gn??em, dokr?ci?em do oporu. Siedzia?em zaklinowany plecakami i pociskami RPG. Wreszcie ch?opcy wyci?gn?li mnie, po?o?yli na nosze - czekali?my na ?mig?owce.
Zdj?cie: http://zafganistanu.pl"Zamiast s?ów: „Szósta” w obiektywie"
Poma?u traci?em przytomno??, robi?em si? strasznie senny. W szpitalu w bazie Ghazni krzycza?em w agonii: "U?pijcie mnie!". Podczas pierwszej operacji dosta?em dwa razy wi?cej krwi ni? ma w sobie doros?y cz?owiek. Lekarze wybudzili mnie dwa dni pó?niej, w ameryka?skiej bazie w Ramstein; by?em jeszcze zaintubowany. Pierwsze, co powiedzia?em to: "Ja chc? ?y?!". Przeszed?em ??cznie 22 operacje po?amanej miednicy i nogi, dostawa?em ?rodek przeciwbólowy sze?? razy mocniejszy od morfiny. Kiedy pojawi?a si? sepsa, zgodzi?em si? na amputacj?. Na szcz??cie nogi nie straci?em. Po czterech miesi?cach wróci?em do Polski.
Od paru miesi?cy chodz? bez pomocy kul, staram si? o powrót. By?em na pierwszej komisji lekarskiej. Przysz?o?? wi??? tylko z wojskiem. Gdzie indziej nie móg?bym normalnie pracowa?. Dowództwo brygady deklaruje pomoc.

Zdj?cie: http://zafganistanu.pl"Zamiast s?ów: „Szósta” w obiektywie"
Zosta?em powo?any do zasadniczej s?u?by wojskowej, jak wielu innych poborowych, no i do tego stopnia mi si? spodoba?o, ?e zosta?em na ?o?nierza zawodowego. Mam korzenie w desancie, w korpusie medycznym. W 1997 r. pierwszy raz by?em w Bo?ni, wróci?em szcz??liwie.
Drugi raz pojecha?em tam jako zaopatrzeniowiec. Nie by?em w Iraku ani w Afganistanie, ale z tego, co s?ysza?em, tych misji nie ma nawet co porównywa?. Tamto to misja stabilizacyjna, ingerencja wojskowa by?a niewielka i sporadyczna. A Irak czy Afganistan to wojna. Ale to w Bo?ni uleg?em wypadkowi, co spowodowa?o, ?e musia?em odej?? z armii. Nie z w?asnej woli: odszed?em, bo taka by?a wola lekarzy.
To by? 2003 r., maj, normalny wyjazd po zakupy. By nie by? pos?dzonymi o stronniczo?? w stosunku do lokalnych dostawców, je?dzili?my kupowa? zaopatrzenie medyczne na W?gry. Wracaj?c z miasta Pecz mieli?my wypadek, taki, jakich setki zdarzaj? si? w Polsce. Cywilna ci??arówka wjecha?a w nas czo?owo. To by?o jeszcze w Chorwacji, niedaleko S?owe?skiego Brodu, tu? przed granic? z Bo?ni?. Kierowca tira chyba zasn?? za kierownic?.
Wskutek tego wypadku mocno ucierpia?em, by?em nieprzytomny. Prawie mi wtedy praw? nog?, g?ówn? przyczyn? mego inwalidztwa, obci??o.

Zdj?cie: http://zafganistanu.pl"Zamiast s?ów: „Szósta” w obiektywie"
I by?o tak, jak zwykle w takich przypadkach: przyje?d?a pogotowie, zaopatrza, zabiera, zawozi na operacj? itd. Ja tego nie pami?tam, bo przez trzy, mo?e cztery dni by?em nie do ko?ca ?wiadomy. Dopiero pó?niej po kolei, po troszku, wraca?em wreszcie do realno?ci. Dwa tygodnie na miejscu, potem szpital ameryka?ski, samolotem do Polski. Tam trzy, cztery miesi?ce w szpitalu; kolejne operacje, usuwanie blach, drutów, ?rub, przeszczepy skóry.
Po dwóch latach, po zwolnieniach, urlopach zdrowotnych, stan??em na nogi. I wtedy wys?ano mnie do lamusa. To by?o przykre, ale nie wini? za to wojska - takie by?y przepisy. Na pocz?tku nawet nie musia?em sobie ?ycia uk?ada?, mia?em I grup? inwalidzk?, walczy?em o zdrowie, o ruchomo?? stawów, nogi. Codziennie sze??, siedem godzin rehabilitacji. Lekarze mówili, ?e nie b?d? zgina? nogi wi?cej ni? 80 stopni. Teraz k?t zgi?cia mam 120. Ci??ka walka ze ?zami w oczach. Potem dosta?em II grup?. Krótko pracowa?em jako kierowca. I wtedy armia wyci?gn??a do mnie r?k?; okaza?o si?, ?e jest szansa zatrudnienia mnie jako cywila. Pracowa?em tak a? do 28 grudnia ubieg?ego roku. Wtedy znowu sta?em si? ?o?nierzem. Wystarczy?o napisa? wniosek do ministra obrony, bo by?em cywilem poza s?u?b?, ?eby mi na to pozwoli?. I minister si? do tego wniosku przychyli?. Napisa?em te? wniosek, by wstrzymano mi rent?. I teraz sam pracuj? na swoj? emerytur?.
Siedz? w sekcji personalnej w dowództwie brygady jako administrator baz danych kadrowych. Nawet nie musia?em zmienia? biurka. Status rencisty dawa? wi?ksz? stabilizacj?, nic nie trzeba by?o robi?, ?eby dostawa? rent? - tylko od czasu do czasu stan?? przed komisj?. A teraz, gdyby by?a np. dyslokacja jednostki, trzeba by si? by?o z tym pogodzi?. To dlatego ?ona by?a przeciwna. Jednak ?ycie ?o?nierza jest znacznie ciekawsze od ?ycia pracownika cywilnego, wi?c bardzo chcia?em wróci?...
?ród?o: http://www.dziennikpolski24.pl Nr 69 (25 III) Przedruk z tygodnika Angora |